Biurokawiarnia UMPOLEN
19.04. — 28.05.2007
Freiraum, MuseumsQuartier / Wiedeń
Galeria na niby, która powstała w Wiedniu
Projekt artystyczny organizowany przez Instytucję we współpracy z CSW Kronika w Bytomiu. Biurokawiarnia UMPOLEN była realizowana dla Polskiego Instytutu Kultury w Wiedniu na przełomie kwietnia i maja 2007 w samym sercu miasta, na obszarze MuseumQuartiers.
Mimo usilnych prób całkowicie niewidzialne instytucje nie istnieją. Właśnie owa widzialność, którą wymusza funkcjonowanie instytucji w określonych ramach administracyjnych oraz poddanie jej presji mediów, gustom publiczności oraz cenzurze, generuje potrzebę poszukiwania nowej formuły działania. UMPOLEN to odpowiedź na wyczerpanie formuły instytucji artystycznej, wynikające z produkcyjnego nadmiaru, wizualnego hedonizmu i braku narzędzi wystarczających do radzenia sobie z fenomenem gorączkowej ewolucji sztuki (zarówno na polu edukacji, jak i praktyki wystawienniczej).
UMPOLEN nie był tradycyjną wystawą sztuki, ani też kolejnym projektem w duchu elektro-art-klubu. Czerpał on zarówno z tradycji dawnych polskich klubokawiarni, o sentymentalnym, niedzisiejszym charakterze, jak i współczesnych doświadczeń artystycznych, związanych z tzw. krytyką instytucjonalną.
Pod szyldem UMPOLEN kryła się seria, mniej lub bardziej wymykających się spod kontroli, luźno związanych ze sobą, multidyscyplinarnych zdarzeń rozgrywających się w jednej z sal MQ — Freiraum. To historia o pewnej instytucji, nieco zmitologizowana, ale ujmująca i przekonująca.
Po pierwsze bowiem — i to była najważniejsza cecha Freiraum podczas polskiego miesiąca — Biurokawiarnia UMPOLEN to biuro. Polski Instytut Kultury, którego siedziba była wówczas remontowana, został w całości przeniesiony do MQ. Razem z meblami, faxem, personelem, kierowcą, a także całym stosem książek i płyt. Działalność instytucji kultury została wyeksponowana (zaakcentowana), gospodarze tego miejsca stali się widoczni, można było obserwować ich codzienną pracę. Po drugie UMPOLEN to kawiarnia.
W przypadku polskiego „desantu” było to oczywiste nawiązanie do zmitologizowanej w naszej historii Odsieczy Wiedeńskiej w 1683 roku i wiążącej się z tym zdarzeniem opowieści o początkach wiedeńskich kawiarni. Legenda mówi, że to nasz rodak – walczący pod Wiedniem u boku Jana III Sobieskiego — Franciszek Jerzy Kulczycki (niem. Kolschitzky) odkrył dla wiedeńczyków ten aromatyczny napój, zakładając pierwszy w Wiedniu kafehauz. Ponoć wykorzystał w tym celu kawę porzuconą przez uciekających po bitwie Turków. Nawiązując do tej historii, Polski Instytut Kultury prowadził prowizoryczną kawiarnię — rodzaj tymczasowego, samozwańczego salonu artystycznego, gdzie spędzało się czas (ale i też marnowało), wymieniało plotki, poznawało nowych ludzi, wspominało, tańczyło, aż wreszcie prezentowało nową, niekoniecznie znaną poza granicami Polski sztukę, dizajn, muzykę. Do gościnnych wizyt zapraszani byli także twórcy z Niemiec, Austrii i Turcji.
Zatem UMPOLEN był projektem nie tylko z lekka anarchizującym i nie do końca przewidywalnym. Istotny był również jego aspekt sentymentalny – była to bowiem bałaganiarska, chaotyczna kawiarnia, będąca jednocześnie tymczasowym biurem instytucji kultury, odwiedzanym przez artystów, którzy załatwiali tu różne sprawy, ale też realizowali nowe projekty, wchodzili w interakcje z pracownikami i gośćmi kawiarni.
Zgodnie z językowymi konotacjami chcieliśmy odnieść się do pewnych aspektów działających w Polsce w latach 60. i 70. ⅩⅩ wieku klubokawiarni, przestrzeni, które miały służyć zarówno celom edukacyjnym, kulturalnym, jak i relaksowi. To również odwołanie do konsekwencji, jakie pociągnął w krajach bloku wschodniego „wynalazek” czasu wolnego, w tym desperackie poszukiwania namiastek luksusu i jego wizualnych atrybutów. Kawiarnia jest idealnym miejscem do snucia takich wspomnień czy też beztroskiego marnotrawienia czasu na powstrzymaniu się od zmieniania biegu rzeczy. Ale także do przewracania wszystkiego do góry nogami i zawiązywania różnych spisków, planowania małych, biurowych wolt. Zgodnie ze znaczeniem niemieckiego słowa UMPOLEN, w które paradoksalnie wpisana jest nazwa POLEN.